Wezwanie do wskazania użytkownika wysłano zatem na ten adres. Korespondencja została odebrana przez pełnomocnika pocztowego w dniu 27 marca 2019 r. Straż Miejska dokonała ponadto sprawdzenia, kto pełnił funkcję prezesa zarządu wskazanej organizacji – był to P. B. (1). Wezwanie zostało zatem ponownie wysłane na adres
Niezdyscyplinowani właściciele aut najwięcej kłopotów mają z wypełnieniem formularzy i wezwań do nich kierowanych. Najwięcej z tą częścią formularza, w której muszą wskazać, kto kierował samochodem w chwili wykroczenia. Kłopotliwy druczek To właśnie druga sytuacja przewidziana w części A formularza przysparza kierowcom najwięcej kłopotów. Wypełnia go właściciel/użytkownik samochodu, wskazując kierującego albo innego użytkownika, któremu pojazd powierzył. Podając osobę kierującą w chwili zdarzenia, wypełnia część B lub oświadcza, że w tamtej chwili nie dysponował pojazdem opisanym w raporcie, i wskazuje osobę, której go powierzył. Trzecia sytuacja z części A formularza: wypełnia go właściciel/użytkownik pojazdu, który nie wskazuje osoby kierującej pojazdem. Adresat wezwania oświadcza, że pojazd, którym popełniono wykroczenie, był w tym czasie używany wbrew jego woli i wiedzy przez nieznaną mu osobę, czemu nie mógł zapobiec. Chodzi o sytuacje, w których pojazd np. był skradziony. Trudności przysparza właścicielom też wypełnienie części B formularza. Tu mają oni do dyspozycji trzy możliwości: Wybraną indywidualnie sytuację trzeba zaznaczyć krzyżykiem postawionym w odpowiedniej kratce. Patrz do końca Następnie właściciel wypełnia dalszą część formularza B. Pamiętać trzeba jednak (a to najczęstsze niedopatrzenie), że ciąg dalszy formularza B umieszczono na kolejnej stronie. Tam znajduje się miejsce na podanie danych dotyczących prawa jazdy kierowcy. I tu znów pojawia się źródło błędów. Wśród rubryk jest bowiem taka, która dotyczy numeru blankietu prawa jazdy (znajduje się on tuż pod kodem kreskowym w prawie jazdy), a wypełniający najczęściej wpisują numer samego prawa jazdy. Na końcu jest miejsce na podpis składającego oświadczenie. Każdy, kto poprzestanie na wypełnianiu części B na stronie drugiej formularza, musi pamiętać, że brak podpisu dyskwalifikuje całe oświadczenie. Efekt? Korespondencja wróci do niego ponownie. I ostatnia część formularza – C. Wypełnia ją właściciel, który odmawia przyjęcia mandatu. W tym wypadku musi podać także adres pracodawcy, miesięczne dochody brutto, stan cywilny czy liczbę dzieci i osób na utrzymaniu. Po co komu te dane? Są potrzebne do sporządzenia wniosku do sądu o ukaranie. Jeżeli właściciel nie poda, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania na czas wykroczenia, to po pouczeniu o prawie do odmowy przyjęcia mandatu może się zgodzić na ukaranie mandatem w określonej wysokości (tu podawana jest kwota), ale wykroczenie nie jest punktowane. Kierowca może też oświadczyć, że mandatu nie przyjmuje. Przyznaje jednocześnie, że wie, iż w takiej sytuacji zostanie przeciw niemu skierowany do sądu wniosek o ukaranie. Jego sprawa trafia do sądu, który może ukarać go grzywną nawet do 5 tys. zł. Miejsce na tłumaczenie Ostatnia strona formularza przeznaczona jest dla tych, którzy chcieliby złożyć w sprawie dodatkowe wyjaśnienia. Chodzi np. o wskazanie, że z powodu przebywania w szpitalu dane osoby, która dopuściła się wykroczenia, zainteresowany prześle w późniejszym terminie. Takie rozwiązanie też wchodzi w rachubę, warto więc – w nadzwyczajnej sytuacji – z niego skorzystać. Wszystko, co warto wiedzieć o fotoradarach Każdy kierowca musi pamiętać, że: A kawałek dalej TK oświadczył, iż: Wezwany do wskazania kierującego pojazdem ma pięć możliwości: 1) wskazać siebie, jeżeli faktycznie prowadził pojazd; 2) przedstawić dowód, że nie jest ani właścicielem, ani posiadaczem pojazdu; 3) wskazać kto kierował lub używał pojazd; 4) nie wskazać komu powierzył pojazd do kierowania Od 1 lipca 2011 r. karanie za przekroczenie prędkości zasadniczo przejęła Inspekcja Transportu Drogowego, choć swoje mandaty wystawiają też straże miejskie. Właściciele aut najwięcej kłopotów mają z wypełnieniem formularzy i wezwań do nich kierowanych. Zwłaszcza z tą częścią formularza, w której muszą wskazać, kto kierował samochodem w chwili wykroczenia. Przedstawiamy krok po kroku, jak prawidłowo zareagować na wezwanie. Co w przesyłce od inspekcji Każda przesyłka od inspekcji składa się z wezwania właściciela pojazdu do wskazania kierującego nim lub jego użytkownika oraz formularza oświadczenia. W wezwaniu znajduje się skrócony raport (podany jest jego numer) z fotoradaru, a w nim naruszenie – data, godzina, numer zdjęcia, miejsce, numer rejestracyjny i marka pojazdu. Straż miejska do przesyłki dołącza zdjęcia tablic i kierowcy (twarz pasażera jest zakrywana). W raporcie musi się też znaleźć dopuszczalna prędkość w miejscu kontroli, zarejestrowana prędkość i przekroczenie, którego dopuścił się kierowca. W przyszłości wezwania będą dotyczyć także niezastosowania się przez kierowcę do sygnalizacji świetlnej (przejazd na czerwonym świetle). Na druku pojawić się też muszą: typ i numer fotoradaru oraz okres ważności świadectwa jego legalizacji. Sypnąć pirata To właśnie druga sytuacja przewidziana w części A formularza (o przyznaniu się kierowcy do prowadzenia auta i złamania przepisów ruchu drogowego piszemy obok) przysparza kierowcom najwięcej kłopotów. Wypełnia go właściciel/użytkownik samochodu, wskazując kierującego albo innego użytkownika, któremu pojazd powierzył. Podając osobę kierującą w chwili zdarzenia, wypełnia część B lub oświadcza, że w tamtej chwili nie dysponował pojazdem opisanym w raporcie, po czym wskazuje osobę, której go powierzył. Trzecia sytuacja z kłopotliwej części A formularza: wypełnia go właściciel/użytkownik auta, który nie wskazuje osoby kierującej pojazdem. Adresat wezwania oświadcza, że pojazd, którym popełniono wykroczenie, był w tym czasie używany wbrew jego woli i wiedzy przez nieznaną mu osobę, czemu on sam nie mógł zapobiec. Chodzi o sytuacje, w których pojazd był skradziony. Dużo więcej trudności przysparza właścicielom wypełnienie części B formularza. Tu mają oni do dyspozycji trzy możliwości: > podać, jeśli to możliwe, pełne dane sprawcy wykroczenia, który dopuścił się naruszenia zarejestrowanego przez fotoradar; > podać dane osoby, której powierzono pojazd; > podać swoje dane (właściciela/użytkownika pojazdu), jeśli nie wskazał, komu pojazd powierzył na czas, w którym popełniono naruszenie. Postaw krzyżyk Wybraną indywidualnie sytuację trzeba zaznaczyć krzyżykiem postawionym w odpowiedniej kratce. Następnie właściciel wypełnia dalszą część formularza B. Pamiętać trzeba jednak (a to najczęstsze niedopatrzenie), że ciąg dalszy formularza B umieszczono na kolejnej stronie. Tam znajduje się miejsce na podanie danych dotyczących prawa jazdy kierowcy. I tu znów pojawia się źródło błędów. Wśród rubryk jest bowiem taka, która dotyczy numeru blankietu prawa jazdy (znajduje się on tuż pod kodem kreskowym w prawie jazdy), a wypełniający wpisują numer samego prawa. Odmawiając podania danych kierującego, właściciel naraża się nawet na 5 tys. zł grzywny. Na końcu jest miejsce na podpis składającego oświadczenie. Każdy, kto poprzestanie na wypełnianiu części B na stronie drugiej formularza, musi pamiętać, że brak podpisu dyskwalifikuje całe oświadczenie. Na koniec C I ostatnia część formularza – C. Wypełnia ją właściciel auta, który odmawia przyjęcia mandatu. W tym wypadku musi podać także adres pracodawcy, miesięczne dochody brutto, stan cywilny oraz liczbę dzieci i osób na utrzymaniu. Po co komu te dane? Są potrzebne do sporządzenia wniosku do sądu o ukaranie. Jeżeli właściciel nie poinformuje, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania na czas wykroczenia, to po pouczeniu o prawie do odmowy przyjęcia mandatu może się zgodzić na ukaranie mandatem w określonej wysokości (tu podawana jest kwota), ale wykroczenie nie jest punktowane. Kierowca może też oświadczyć, że mandatu nie przyjmuje. Przyznaje jednocześnie, że wie, iż w takiej sytuacji zostanie przeciw niemu skierowany do sądu wniosek o ukaranie. Jego sprawa trafia do sądu, który może ukarać go grzywną nawet do 5 tys. zł. Ostatnia strona formularza przeznaczona jest dla tych, którzy chcieliby złożyć w sprawie dodatkowe wyjaśnienia. Chodzi np. o wskazanie, że z powodu przebywania w szpitalu dane osoby, która dopuściła się wykroczenia, zainteresowany przekaże w późniejszym terminie. Odmowa przyjęcia mandatu z fotoradaru oznacza dodatkowe koszty i obowiązkową wizytę w sądzie. Na odpowiedź i ostateczną decyzję kierowca ma tydzień. masz pytanie, wyślij e-mail do autorki @ Zobacz cały poradnik » Mandaty Zobacz inne » Poradniki kierowcy i pieszego Zobacz serwis » Prawo dla Ciebie » Twoje prawo » Prawo drogowe Ł. W. nie wskazał, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w dniu 19 stycznia 2018r. Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie: 1. notatki urzędowej strażników Straży Miejskiej - k. 1. 2. dokumentacji fotograficznej – k. 2. 3. wezwań do wskazania użytkownika pojazdu - k. 3, 5, 7, 9. 4. Przejazd z dużą prędkością obok fotoradaru czy nieprawidłowe parkowanie oznacza dla kierowcy mandat i punkty karne. Problem w tym, że w takich przypadkach osoba prowadząca pojazd nie jest często łatwa do zidentyfikowania. Zdjęcie twarzy może być niewyraźne, a stojący na zakazie samochód – bez kierowcy. Funkcjonariuszom pozostaje więc tylko wysłać wezwanie do właściciela auta. Jeśli ten nie wskaże, kto kierował pojazdem w feralnym dniu, obywa się bez punktów karnych i często też zatrzymanego prawa jazdy. Dlatego wariant ten jest często wybierany. Czy niewskazanie sprawcy wykroczenia się opłaca? 1. Fotoradar nie łapie kierowcy za rękę 2. Ustawa nakazuje wskazanie użytkownika pojazdu 3. Niewskazanie sprawcy wykroczenia przestaje się opłacać 4. Do kierowców docierają sprzeczne sygnały Mandat za przekroczenie prędkości może wynieść maksymalnie 500 zł. Na tle innych europejskich krajów to stosunkowo niedużo. Gorzej z punktami karnymi. Tych można otrzymać jednorazowo aż 10, czyli niemal połowę przysługującego limitu. Co więcej, rażące przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym może skończyć się zatrzymaniem prawa jazdy na 3 miesiące. Nie dziwi więc, że kierowcy za wszelką cenę chcą uniknąć tych niepieniężnych sankcji przez niewskazanie sprawcy nie łapie kierowcy za rękęJeśli policja zatrzyma sprawcę wykroczenia na gorącym uczynku, trudno jest uniknąć punktów. Są one sztywno przypisane do naruszenia. Oczywiście funkcjonariusz może poprzestać na pouczeniu, jednakże przy rażącym przekroczeniu prędkości raczej się to nie zdarza. Czasy łapówek raczej także są już szczęśliwie za pojawia się wtedy, gdy mandat ma być wystawiony na podstawie zdjęcia wykonanego automatycznie przez fotoradar. Z oczywistych względów w takim przypadku kierowca nie ma bezpośredniego kontaktu z policją czy Inspekcją Transportu Drogowego na miejscu zdarzenia. Wezwanie musi być więc wysłane pocztą do właściciela pojazdu. To jedyna osoba, którą da się namierzyć na podstawie numerów rejestracyjnych. Będzie tak dopóki technologia nie pozwoli na precyzyjne zidentyfikowanie kierowcy jedynie za pomocą fotografii jego piśmie właściciel znajduje informacje o popełnionym wykroczeniu i propozycję mandatu oraz punktów karnych. Ma on jednak również możliwość wskazania, że nie był osobą siedzącą w danym dniu za kierownicą. W takim wypadku, biorąc pod uwagę zasadę osobistej odpowiedzialności sprawcy wykroczenia, sankcja nie może być na niego nakazuje wskazanie użytkownika pojazduDlatego też wysyłane przez funkcjonariuszy wezwanie zawiera żądanie wskazania, komu właściciel powierzył pojazd do używania na czas spornego przejazdu. Podstawę stanowi tutaj art. 78 ust. 4 ustawy – Prawo o ruchu drogowym, gdzie czytamy:Właściciel lub posiadacz pojazdu jest obowiązany wskazać na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, chyba że pojazd został użyty wbrew jego woli i wiedzy przez nieznaną osobę, czemu nie mógł właściciel spełni to żądanie, mandat za przekroczenie prędkości będzie mógł zostać wystawiony. Pozostawienie wezwania do wskazania sprawcy wykroczenia bez odpowiedzi stanowi natomiast czyn zabroniony, o którym mowa w art. 96 §3 Kodeksu wykroczeń. Za jego popełnienie grozi kara grzywny. Zgodnie z art. 24 §1 wskazanej ustawy sankcję wymierza się w wysokości od 20 do 5 000 jednej szali jest więc mandat w kwocie do 500 zł, 10 punktów karnych i groźba zatrzymania prawa jazdy (przy przekroczeniu prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym). Na drugiej zaś – jedynie sankcja finansowa w wysokości do 5 000 zł. Właściciel pojazdu w takiej sytuacji rozważa więc, który wariant jest dla niego korzystniejszy. Chyba wciąż najczęściej wybierany jest drugi z nich. Dzieje się tak głównie dlatego, że w praktyce sankcja za tzw. niewskazanie sprawcy wykroczenia rzadko bywa wyższa niż za przekroczenie sprawcy wykroczenia przestaje się opłacaćOstatnie przykłady pokazują jednak, że tendencja ta może ulec zmianie. Chodzi o dwóch kierowców, którzy w różnych częściach kraju przekroczyli prędkość w terenie zabudowanym o przeszło 100 km/h. Być może jechali tak szybko, wiedząc, że zdjęcie z fotoradaru nie jest dla nich zagrożeniem. Właściciel pojazdu przecież może nie wskazać, kto akurat nim kierował. Faktyczni sprawcy liczyli na to, że dostaną symboliczny mandat i cała sprawa się zakończy. W obydwu przypadkach funkcjonariusze postanowili nie dać za wygraną i skierowali do sądów wnioski o ukaranie za wykroczenie z art. 96 §3 Kodeksu wykroczeń. Te zdecydowały się wymierzyć grzywny w wysokości 5 000 przewodniczących składów orzekających nie może być taryfy ulgowej dla osób, które umyślnie odmawiają wskazania sprawcy wykroczenia. Orzeczenie grzywny najwyższej z możliwych jest pokazaniem braku przyzwolenia na unikanie punktów karnych za rażące przekroczenie również: Czy drobne wykroczenie może oznaczać odebranie prawa jazdy?Do kierowców docierają sprzeczne sygnałyCo ważne, powyższe przykłady trafiły do mediów. Może to oznaczać, że wielu kierowców i właścicieli pojazdów dowie się, co obecnie grozi za niewskazanie sprawcy wykroczenia. Być może dojdą dzięki temu do przekonania, że nie warto uchylać się od odpowiedzialności za popełniony czyn. Od tej myśli już krótka droga do stwierdzenia, ze najbardziej opłacalne jest poruszanie się zgodnie z jedynie fakt, że niektóre służby wciąż wręcz namawiają do niewskazywania sprawców wykroczeń. Dobrym przykładem jest tutaj Warszawska Straż Miejska. Na jej stronie internetowej znajduje się grafika prezentująca możliwe sposoby reakcji na wezwanie (najczęściej w związku z nieprawidłowym parkowaniem). Jedną z równoległych opcji jest właśnie niewskazanie sprawcy wykroczenia. Tworzenie takiego informatora wygląda jak zachęta ze strony służb publicznych do odmowy wypełnienia ustawowego obowiązku, a w rezultacie do popełnienia wykroczenia z art. 96 §3.
Zdjęcie z fotoradaru trafia do Centralnego Systemu Przetwarzania. Właściwe organy na podstawie numeru rejestracyjnego pojazdu są w stanie ustalić, kto jest właścicielem samochodu. Do właściciela wysyłane jest wezwanie do wskazania osoby kierującej pojazdem.
Wskazanie sprawcy wykroczenia drogowego - zeznania Prawo stanowi, że wskazanie sprawcy wykroczenia drogowego jest obowiązkiem właściciela lub posiadacza pojazdu. Praktyka pokazuje jednak, że w sprawach o parkowanie w miejscu niedozwolonym jego egzekwowanie jest wyraźnie utrudnione. Obowiązujące przepisy bardzo skrupulatnie regulują czynność parkowania. Rzecz w tym, że właściciel pojazdu nie zawsze jest sprawcą wykroczenia. Odrębne przepisy mówią o obowiązku wskazania osoby, która w danej chwili znajdowała się w posiadaniu pojazdu. Praktyka pokazuje jednak, że nałożenie grzywny z tytułu uchylenia się od tej powinności jest niezwykle trudne, o ile organ uprawniony sam nie nagina przepisów. Owszem, wskazanie sprawcy wykroczenia drogowego jest obowiązkiem właściciela lub użytkownika pojazdu. Wynika to z art. 96 § 3 kw. Mimo to okazuje się, że skuteczne egzekwowanie tego prawa jest dla straży miejskiej bardzo trudne, a pociągnięcie kogokolwiek do odpowiedzialności – niemal niemożliwe. Wskazanie sprawcy wykroczenia drogowego – kara nie może być następstwem niepopełnionego wykroczenia Wskazanie sprawcy wykroczenia drogowego jest obowiązkiem wyłącznie dla osób, na które wskazują przepisy. Tak, straż miejska ma prawo żądać od nas wskazania osoby, która dopuściła się wykroczenia w postaci niewłaściwego parkowania pojazdu. Rzecz w tym, że organ ten nie jest już uprawniony do karania ani do wnoszenia o ukaranie przez sąd za wykroczenie z art. 96 § 3 kw. Temat ten nie kończy się jednak w tym miejscu, zatem warto przyjrzeć się mu nieco bliżej. Każdy złożony do sądu wniosek o ukaranie musi być następstwem zaistniałego wykroczenia. Muszą zatem zajść wszystkie przesłanki podmiotowe, przedmiotowe oraz wina (na co wskazuje art. 2 i 6 kw). Od tej zasady nie ma żadnych wyjątków. Przepisy wymieniają też ograniczenia względem osoby samego sprawcy. Zgodnie z literą prawa, sprawcą wykroczenia jest wyłącznie osoba, na którą wskazuje przepis. Wykładnia rozszerzająca nie ma w tym przypadku zastosowania. Żądanie wskazania sprawcy wykroczenia drogowego może być wystosowane wyłącznie względem właściciela lub posiadacza pojazdu. Wynika z tego, że takiego obowiązku nie ma współwłaściciel, będący tylko jednym z dysponentów pojazdu. Wskazanie sprawcy wykroczenia drogowego – kiedy prawo nie ma zastosowania? Zastanówmy się przez chwilę, czy współwłaściciel musi wiedzieć w czyim posiadaniu pojazd znajdował się w danej chwili? Nie musi. W momencie, gdy współwłaściciel przekazuje pojazd do użytkowania drugiemu współwłaścicielowi, nie zachodzi zjawisko użyczenia. Obaj mają bowiem równorzędne prawa względem pojazdu. Nie można zatem mówić, że wskazanie sprawcy wykroczenia drogowego jest obowiązkiem współwłaściciela. Ten może po prostu nie wiedzieć komu pojazd został przekazany. Co do samego posiadacza – owszem, przepisy nakładają na niego taki obowiązek, jednak faktyczne ustalenie, że dana osoba rzeczywiście znajdowała się w posiadaniu pojazdu w danym czasie, jest niezwykle trudne. W tym przypadku na posiadacza może wskazać właściciel, jednak dana osoba może temu zaprzeczyć, a w takim przypadku, o ile poza słowem nie istnieją inne dowody mogące potwierdzić kłamstwo, ma zastosowanie zasada in dubio pro reo – niedające się usunąć wątpliwości powinny być tłumaczone na korzyść oskarżonego. Kolejna rzecz – nie musimy wskazywać sprawcy w sytuacji, gdy nie doszło do użyczenia pojazdu. Jeżeli zatem właściciel pojazdu jest faktycznym sprawcą wykroczenia, może bez konsekwencji nie odpowiedzieć na wezwanie, bowiem zgodnie z art. kpwsow nie ma osoby, na którą można w tym przypadku wskazać. Co więcej, właściciel pojazdu, czyli w tym przypadku sprawca wykroczenia, nie ma obowiązku składania wyjaśnień, które mogłyby obciążyć jego osobę. Wynika z tego, że organ uprawniony do żądania wskazania sprawcy wykroczenia drogowego wpierw musi wykluczyć, że dana osoba nie jest faktycznym sprawcą wykroczenia.
iż właścicielem pojazdu jest M. S.. Właścicielowi zostało wysłane za pośrednictwem poczty wezwanie wraz z formularzami oświadczeń do wyrażenia zgody na ukaranie mandatem karnym za popełnienie wykroczenia z art. 92a kw, do wskazania kierowcy, który prowadził pojazd w dniu popełnienia czynu oraz formularz oświadczenia do
Rynek usług leasingowych rozwija się coraz szybciej. Zakupy finansowane leasingiem są coraz popularniejsze, szczególnie w przypadku rynku samochodowego. W związku ze wzrostem zakupów wielu podatników ma różne problemy podatkowe związane z opłatami dotyczącymi leasingu. Czy opłata za udostępnienie danych policji przez leasingodawcę jest kosztem? Na to pytanie postaramy się odpowiedzieć w poniższym artykule. Koszty podatkowe Zgodnie z art. 22 ust. 1 ustawy o PIT kosztami uzyskania przychodów są koszty poniesione w celu osiągnięcia przychodów lub zachowania albo zabezpieczenia źródła przychodów, z wyjątkiem kosztów wymienionych w art. 23. Aby wydatek mógł być uznany za koszt uzyskania przychodów, winien więc, w myśl powołanego przepisu, spełniać łącznie następujące warunki: pozostawać w związku przyczynowo-skutkowym z przychodem lub źródłem przychodu i być poniesiony w celu osiągnięcia przychodu lub zachowania albo zabezpieczenia źródła przychodu; nie znajdować się na liście wydatków nieuznawanych za koszty uzyskania przychodów, wymienionych w art. 23 ust. 1 ustawy o PIT; być właściwie udokumentowany. Tym samym jeśli wydatki poniesione przez podatnika spełniają wszystkie wskazane przez ustawodawcę warunki podatkowego uznania ich za koszt uzyskania przychodów, stanowi to niezbędną przesłankę odliczenia ich przez podatnika od osiągniętego przychodu. Powołany przepis wskazuje, że przy ocenie danego wydatku przede wszystkim musi istnieć źródło przychodów. Co ważne, obowiązek jednoznacznego wykazania związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy poniesionym wydatkiem a uzyskanym przychodem, zachowaniem albo zabezpieczeniem źródła tego przychodu spoczywa na podatniku. W przypadku pozarolniczej działalności gospodarczej przyjmuje się, że kosztami uzyskania przychodów są wszelkie racjonalne i gospodarczo uzasadnione wydatki związane z prowadzoną działalnością gospodarczą, których celem jest osiągnięcie przychodów, zabezpieczenie lub zachowanie źródła przychodów. Związek przyczynowy pomiędzy poniesieniem wydatku a osiągnięciem przychodu bądź zachowaniem lub zabezpieczeniem jego źródła oceniamy indywidualnie w stosunku do każdego wydatku. Z dokonanej oceny musi wynikać, że poniesiony wydatek obiektywnie może przyczynić się do osiągnięcia przychodu bądź służyć zachowaniu lub zabezpieczeniu źródła przychodów. Umowa leasingu – opodatkowanie PIT Zasady opodatkowania stron umowy leasingu reguluje rozdział 4a ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. Zgodnie z art. 23a pkt 1 Ustawy z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych – dalej ustawa o PIT – ilekroć w rozdziale jest mowa o umowie leasingu, rozumie się przez to umowę nazwaną w Kodeksie cywilnym, a także każdą inną umowę, na mocy której jedna ze stron, zwana dalej „finansującym”, oddaje do odpłatnego używania albo używania i pobierania pożytków na warunkach określonych w ustawie drugiej stronie, zwanej dalej „korzystającym”, podlegające amortyzacji środki trwałe lub wartości niematerialne i prawne, a także grunty oraz prawo wieczystego użytkowania gruntów. Ustawodawca określił podstawowy okres umowy leasingu. Zgodnie z ustawą jest to czas oznaczony, na jaki została zawarta ta umowa, z wyłączeniem czasu, na który może być przedłużona lub skrócona; w przypadku zmiany strony lub stron tej umowy podstawowy okres umowy uważa się za zachowany, jeżeli inne postanowienia umowy nie uległy zmianie. Co do zasady opłaty ustalone w umowie leasingu ponoszone przez korzystającego w podstawowym okresie umowy z tytułu używania środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych stanowią przychód finansującego i koszty uzyskania przychodów u korzystającego, z pewnymi zastrzeżeniami. Kiedy opłaty leasingowe nie stanowią kosztów? Ustawodawca wyłączył z kosztów uzyskania przychodu opłaty leasingowe w przypadku, gdy umowa leasingu została zawarta na czas oznaczony stanowiący co najmniej 40% normatywnego okresu amortyzacji, jeżeli przedmiotem umowy leasingu są podlegające odpisom amortyzacyjnym rzeczy ruchome lub wartości niematerialne i prawne albo została zawarta na okres co najmniej 5 lat, jeżeli jej przedmiotem są podlegające odpisom amortyzacyjnym nieruchomości. Ponadto w przypadku, gdy korzystającym jest osoba fizyczna nieprowadząca działalności gospodarczej, również opłat nie zaliczymy do kosztów uzyskania przychodów. Co ważne, abyśmy mogli opłaty leasingowe zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu, suma ustalonych opłat w umowie leasingu, pomniejszona o należny podatek od towarów i usług, winna odpowiadać co najmniej wartości początkowej środków trwałych lub wartości niematerialnych i prawnych, a w przypadku zawarcia przez finansującego następnej umowy leasingu środka trwałego lub wartości niematerialnej i prawnej będących uprzednio przedmiotem takiej umowy, odpowiada co najmniej jego wartości rynkowej z dnia zawarcia następnej umowy leasingu. Opłata za udostępnienie danych policji przez leasingodawcę Podatnicy poza podstawowymi opłatami ponoszą także inne koszty związane z używaniem leasingowanych samochodów. Jedną z nich jest opłata za udostępnienie danych policji, za udostępnienie danych osoby popełniającej wykroczenie drogowe. Przykład 1. Podatnik prowadzi duże przedsiębiorstwo usług transportowych. Przedsiębiorca zawarł szereg umów leasingu samochodów ciężarowych, które są wykorzystywane w jego firmie. Właścicielem samochodów jest więc firma leasingowa. W przypadku wykroczeń drogowych do firmy leasingowej trafiają wezwania dotyczące udzielenia informacji o użytkowniku pojazdu, kierowane przez policję. Z tytułu udzielenia informacji firma leasingowa obciąża przedsiębiorcę dodatkową opłatą. Opłata ta jest opodatkowana stawką 23%. Co istotne, wynika ona z umowy leasingu. Przedsiębiorca zastanawia się, czy powyższą opłatę może zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu. Jak to już wyżej wykazaliśmy, nie każdy wydatek poniesiony w prowadzeniu działalności gospodarczej można zakwalifikować jako koszt podatkowy. Zaliczeniu do tej kategorii podlega jedynie wówczas, gdy podatnik jest w stanie wykazać, że jego poniesienie miało lub mogło mieć wpływ na powstanie (zwiększenie) przychodu z określonego źródła przychodów lub też wpływ na zabezpieczenie albo zachowanie tego źródła. W analizowanej sprawie należy przypomnieć, że każdy kierowca powinien przestrzegać przepisów o ruchu drogowym, niezależnie od tego, czy pojazdem kieruje prywatnie, czy też wykonując służbowe obowiązki (w tym przypadku jako zawodowy kierowca w transporcie). Tym samym trudno uznać, że naruszenie przepisów drogowych przez przedsiębiorcę (lub jego pracownika) jest w jakiś sposób usprawiedliwione. W efekcie wydatków na omawiane opłaty z podatkowego punktu widzenia nie można uznać za celowe i związane z uzasadnionymi potrzebami przedsiębiorcy. Tym samym nie stanowią one kosztów podatkowych. Potwierdzeniem powyższego jest interpretacja indywidualna Dyrektora Izby Skarbowej w Bydgoszczy z 1 lutego 2017 r., numer faktury dokumentującej opłatę za udostępnienie danych policji, brak jest możliwości odliczania podatku VAT. Potwierdza to stanowisko interpretacja indywidualna Dyrektora Izby Skarbowej w Bydgoszczy z 31 stycznia 2017 r. numer w tym przypadku opłata za udostępnienie danych policji nie stanowi kosztu uzyskania przychodu. Uiszczenie powyższej opłaty nie ma żadnego związku z uzyskiwanymi przychodami z działalności gospodarczej. Co istotne, z faktury dokumentującej opłatę nie odliczymy podatku VAT.
Sp. z o.o. nadesłała pismo, w którym jako użytkownika pojazdu wskazała firmę – J. M. () ul. I. Do wskazanego użytkownika zostało wysłane wezwanie dotyczące popełnionego wykroczenia wraz z formularzami oświadczeń o wyrażeniu zgody na przyjęcie mandatu karnego kredytowanego.
14 Firma dostaje wezwanie mandatowe do wskazania kierującego... Najcześciej jest to wezwanie typu quiz (alternatywne), a więc bezprawne skierowane na adres firmy do wskazania osoby, której użyczyła pojazd (nie kierującego). Jeżeli chcą by wskazać kierującego firma od razu takich wzywających powinna wysłac "na drzewo" bowiem ani art. 78 prawa o ruchu drogowym, ani art. 96 par. 3 kw o kierującym nie mówi. Po pierwsze, kwestia prowadzenia bądź nie ewidencji uzytkowników pojazdów jest sprawą wewnetrzną większości firm i firma wcale nie musi jej prowadzić, oraz nie musi wiedzieć kto użytkował pojazd tego są firmy transportowe, jeśli w pojeździe jest zainstalowane tacho i jeśli podlegają rygorowy obowiązkowej ewidencji czasu pracy i czasu jazdy kierowcy, albo posiadają inny system informatyczny wymagany prawem. Do podobnych wyjątków też należą korporacje taksówkowe, firmy leasingowe, oraz banki - te podmioty MUSZĄ wiedzieć komu użyczyły pojazd danego dnia o danej godzinie, co oczywiście nie znaczy że wiedzą kto faktycznie kierował wtedy więc taka firma z obowiązkiem ewidencji dostanie wezwanie, które nie jest quizem, do wskazania użytkownika powinna odpowiedzieć: "użyczyliśmy pojazd pracownikowi/współpracownikowi/podwykonawcy (tu imię i nazwisko) ale nie posiadamy wiedzy kto nim kierował w chwili zdarzenia". Jeśli firma z obowiazkową ewidencją obsady pojazdów dostanie wezwanie-quiz może odpowiedzieć też jak wyżej albo się skontaktować z nami by pozbyć się problemu systemowo (za niewielką opłatą nieodczuwalną dla podmiotów prawnych powiemy co robić, a nawet możemy opracować indywidualny projekt wzorów dokumentów:-).Przy tym zgodnie z obowiązującym orzecznictwem aby wywiązać się z obowiązku wskazania osoby, której użyczono pojazd, wystarczy podać samo imię i nazwisko, nie ma obowiązku podawać innych danych nawet gdyby organ mandatowy nalegał. Wtedy musi odmówić, ponieważ żaden przepis nie nadaje firmie uprawnienia do podawania pozostałych danych osobowych w takim przypadku. Podobnie wywiazaniem się z obowiazku jest wskazanie imion i nazwisk wszystkich pracowników/współpracowników, którzy mieli prawo do użytkowania pojazdu w danym dniu, bowiem firma nie wskazuje kierujacego - jako sie rzekło. Niech więc organ sobie poszuka sam kierowcy (czyli sprawcy), na podstawie uzyskanej informacji, bo to organu zadanie nie właściciela Firma, która nie ma ustawowego obowiązku prowadzenia ewidencji uzytkowników pojazdów może po prostu posłużyć się wnioskiem nr 1 o umorzenie postępowania znajdującym się tutaj. Trzeba pamietać jednak, by w rubrykę "imię i nazwisko" w szablonie wpisać nazwę firmy, jej adres, oraz imię i nazwisko osoby firmę to być Prezes, inny członek zarządu, prokurent, główna księgowa, kadrowa, osoba odpowiedzialna za flotę lub każda inna osoba upoważniona przez władze spółki do kontaktu w tej sprawie. Błędem jest natomiast kazać odpowiadać zainteresowanemu pracownikowi, bo to nie do niego było adresowane pismo i będzie miał konflikt interesów, wiec starając się chronić siebie może narazic na odpowiedzialność władze spółki.***Jeśli wezwanie do zwykłej firmy inne niż quiz - odpowiedzieć zawsze można tak:"Jeżeli reprezentując firmę jestem teraz osobą podejrzaną to korzystam z prawa o odmowie złożenia wyjaśnień (art. 54 par. 6 kpw) odnośnie pytania o wskazanie kierującego, co wyklucza winę i ujawnienie, wykroczenia z art. 96 par 3 kw, gdyż nie popełnia wykroczenia podejrzany korzystający ze swoich praw ustawowych. Jeżeli jako reprezentant firmy jestem teraz świadkiem to uchylam się zgodnie z art. 183 par. 1 kpk w związku art. 41 par. 1 kpw od udzielenia odpowiedzi na pytanie z obawy, przed odpowiedzialnością za przestępstwo fałszywego oskarżenia (art. 234 kk) z winy umyslnej w zamiarze ewentualnym, gdyż nie wiedząć kto kierował musiałbym wskazać osobę przypadkową i godzić się na to, że oskarżę osobę niewinną - co wyklucza możliwość karania mnie za wykroczenie z art. 96 par 3 kw, bowiem świadkowi nie można przypisać winy jeśli korzysta ze swoich praw, a zgodnie z art. 1 par. 2 kw bez winy nie ma wykroczenia. Przypominam, że zgodnie z art. 234 kk przestępstwem jest fałszywe oskarżenie także za wykroczenie."***UWAGA: Pracodawca podający dane pracownika inne niż "imię i nazwisko" łamie ustawę o ochronie danych osobowych, bez dodatkowej zgody GIODO może bowiem przetwarzać tylko dane na potrzeby kadrowo-płacowe (w tym podatki i ZUS), a jeszcze zazwyczaj ma zgłoszoną bazę na potrzeby rekrutacji (tu wymagana zgoda kandydata do pracy). Inne działania, w tym udostepnianie danych wrażliwych na zewnatrz, bez zgłoszenia bazy i zgody GIODO są drugie, Firma nie ma obowiązku stosować się do żadnych terminów 7-dniowych, zakreślonych na wezwaniu, bowiem te terminy wynikają jedynie z głowy strażników miejskich i inspektorów transportu drogowego, a więc z niczego. Nie mają żadnej podstawy prawnej. Można więc odwlekać udzielenie trzecie, żadna firma nie ma prawa obciążać osoby, której użyczyła pojazd, jakąś karą finansową albo kosztami za jego wskazanie na żadanie organu mandatowego - bo to jej obowiązek ustawowy i nikt nie jest winny, że taki dziwny "obowiązek" ustawodawca na firmę nałożył. Ponadto osoba wskazywana wcale nie musi byc sprawcą wykroczenia, a nawet jakby była to niby dlaczego za wykroczenie ma oprócz odpowiedzialności w formie grzywny ponosić jeszcze drugą finansową względem właściciela pojazdu. Jedyną taką podstawą może być jakiś dokładny zapis w kontrakcie dotyczący kary umownej (pytanie: za co ta kara?) bo jeśli jest tylko zapis o zwrocie kosztów, to firma od uztkownika moze się co najwyzej domagac kosztu nadania przesyłki w reszcie "Po ostatnie" Firma twierdząc na piśmie że wskazuje sprawcę wykroczenia lub kierowcę (a dokładnie osoba podpisująca sie pod pismem firmowym) musi liczyć się z tym, że może popełnić przestepstwo fałszywego oskarżenia z art. 234 kk, gdyż wprawdzie ma prawo wiedzieć komu uzyczyła pojazd ale wcale nie musi wiedzieć kto nim kierował w chwili zdarzenia znamy wprawdzie jeszcze przykładu poniesienia odpowiedzialności przez jakąś osobę fizyczną z art. 96 par. 3 kw za to, że firma będąca osoba prawną nie wskazała użytkownika pojazdu, ale teoretycznie nie można jej wykluczyć. Natomiast wiemy, że wskazanie przez firmę uzytkownika pojazdu to nie jest dla niego koniec świata, przesądzający o przegraniu sprawy: porad tu i tuUwaga:Zgodnie z Uchwałą Sądu Najwyższego z Sygn. Akt. I KZP 16/14 Straż Miejska/Gminna uzyskała potwierdzenie, że w przypadku ujawnienia wykroczenia niewskazania użytkownika pojazdu (nie kierującego) z art. 96 par. 3 kw może wystepować jako oskarżyciel publiczny i składać do sądu wniosek o ukaranie. Musi jednak spełnić pewne warunki, których nie ma szans dotrzymać przy proponowanej przez skutecznej linii obrony, zawartej w naszych aktualnych dokumentach. Uchwała ta nie dezaktualizuje powyższej porady. . 451 486 59 313 298 64 31 492

wezwanie do wskazania użytkownika pojazdu